Heelsmit17

czwartek, 24 marca 2016



ZRÓB COŚ DLA SIEBIE I  DLA INNYCH. 
POŚWIĘCIĆ KOMUŚ CHWILĘ NIC CIĘ NIE KOSZTUJE. 

   Mamy  końcówkę  marca. Zastanawialiście się co dobrego możecie zrobić  pod koniec tego miesiąca?
 Małe gesty, małe pomoce  czy czynności w domu  jak i na  na dworze  potrafią  uszlachetnić człowieka.
Dla innych nie warto nikomu pomagać, nic robić.
  Lecz to jest błąd.
 Mała pomoc innym będzie pamiętana,  a gdy my znajdziemy się w trudnej sytuacji to taka osoba być może będzie próbować nam pomóc.
 PRÓBOWAĆ.  To nie znaczy, że im się uda. Ale sam gest, że próbowali to już jest dużo i nie wińmy nikogo za to, że nie  nam nie pomógł.
 Zajmij się pracą, porządkami przed świątecznymi, zrób coś co pozwoli Ci się odprężyć.
 Pozgrabiaj liście, pozbieraj śmieci, pomóż rodzicom,  umil sobie i innym dzień spędzając z kimś trochę czasu.
 Większości osób marzy się skok ze spadochronem,  a innym bez spadochronu ☺ ( współczuję lądowania ☺ ) , innym marzy się podróż w dalekie kraje a innym  marzy się podróż dookoła  świata nie tracąc przy tym pieniędzy.
 Niektóre marzenia się nikomu nie spełnią, bo nie ma przyjemności, bez inwestowania w plany.
 Człowiek wchodzący w związek z drugą osobą, daje od siebie miłość i swój czas. Robi to z miłości dając osobie całego siebie.   Lecz musi się  przyzwyczaić, że nie zawsze będzie kolorowo.
  Gdy ktoś chce podróżować  i przeznacza na to daną sumę pieniędzy musi wiedzieć, że może nadejść czas kiedy  braknie pieniędzy  na realizacje dalszej podróży.
Każda przyjemność nas coś kosztuję. Czasem  dostajemy mało, a musimy oddać więcej.
Tak samo jest z miłością. Człowiek długo i ciężko się stara a wystarczy chwila, by stracić wszystko.
 Pomyśl sobie ilu ludzi potrzebuje pomocy. Nikt im nie pomoże.  Bądź pierwszą osobą, która poda im pomocną dłoń.   Sam gest  pomocy z Twojej strony  pokaże im, że nie każdy jest obojętny na ludzie nieszczęścia.
 Kiedyś już o tym pisałem...
Kiedyś rodzice wynajmowali  mieszkanie pew
nemu panu.
 Miał pracę, dach nad głową, niczego mu nie brakowało.
Potrafił zagadać chodzić uśmiechnięty.
 Pewnego razu przyszedł do rodziców i powiedział, że nie ma pieniędzy, by zapłacić za czynsz.
 Mama bez problemy powiedziała, że może zaczekać miesiąc, dwa, bo rozumie trudne sytuację.
   Po tygodniu przyszedł do mamy i powiedział, że stracił pracę.  Mama powiedziała, że  takie sytuację się zdarzają i  na spokojnie zaczeka z czynszem i zapłaci jak  będzie w stanie chociażby minimalne kwoty.
 Ten gość ze wstydu zaczął nas unikać.
  Nie potrafił spojrzeć mojej  mamie w oczy i po prostu się uśmiechnąć.
Unikał nas, bo wstyd go przewyższył.
 Po miesiącu gość zniknął.
Zostawił klucz w drzwiach, swoje ubrania, rzeczy.
 Wiedział jakie mamy podejście do takich sytuacji, że możemy zaczekać choćby kilka miesięcy, bo rozumieliśmy, że nie każdemu się układa.
  Po tygodniu, gdy się nie zjawiał, jego rzeczy wyniosłem na strych, a mieszkanie  orzeźwiliśmy i  daliśmy sobie nowego kolatora.
 Po 3 miesiącach idąc z mamą do  jednego z Wieluńskich marketów, widzieliśmy go w szmatach.
 Nie spojrzał mamie nawet w oczy tylko spuścił głowę w dół.
 Żebyście go widzieli.
 Tak porządny człowiek się stoczył..
 Mama go zaczepiła i powiedziała, że jego rzeczy są schowane i jak chce to niech po nie przyjdzie wydamy bez problemu i możemy mu pomóc finansowo, czy posiłkowo.
 Miał przyjść...
 I nigdy już się nie pokazał nam na oczy. Ani na dworcu, ani pod marketem,  ani u kolegów z którymi spędzał czas.
Rozmawiałem z kilkoma osobami z którymi się zadawał, lecz nikt o nim nic nie słyszał.
Niektórzy mimo, że mają możliwość to nie chcą skorzystać z pomocy.
Przykre, ale prawdziwe.
 Wystarczyła strata pracy, by człowiek stoczył się na dno.
Wspomniałem o tym czlowieku ponieważ nie potrafiłem i nie potrafię go zrozumieć.  Nie robiliśmy mu awantur, że zalega za czynsz. Chwieliśmy by zjawił się po swoje rzeczy.
  A on  tak po prostu zniknął...
 Po  kilku miesiącach spotkałem jednego z jego kolegów- Pana Andrzeja, który powiedział, że pan Tomasz wyjechał autostopami w świat.
 Współczuję mu, bo nawet teraz nie wiadomo co się z nim dzieje.
 Nauczyłem się pomagać ludziom, nawet wtedy gdy tej pomocy nie chcą.
Jestem natrętem owszem.
Ale pomagając innym czuję się coś warty.
 Mam tak, że jak ktoś jest dla mnie nie miły, to ja dla tej osoby tak samo.
  Odpłacam się tym samym, ale pamiętliwy nie jestem.
Potrafię "wrogowi" podać dłoń w razie gdyby miał problem.
Spróbujcie, bo to nic Was nie kosztuję, a możecie komuś bardzo pomóc.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenię sobie każdego pozytywne jak i negatywne zdanie.