Heelsmit17

czwartek, 20 października 2016

 Dwa lata temu napisałem list do pewnej osoby...
 Dziś przeglądając półkę znalazłem ten list... Był zaadresowany... otworzyłem go i niepotrzebnie przeczytałem.   Nie sądziłem, że to co pisałem, może mnie dobić, że to co było już nie wróci nigdy.
   Najbardziej bolą wspomnienia i błędy, których nie można było uniknąć.
  Dlaczego tak, a nie inaczej się potoczyło?   Potrzeba pewnej osoby, była silniejsza niż dana miłość i zaufanie, którego nie potrafiono się  docenić.  Dlaczego nie wysłałem listu?  Tego sam nie wiem. Być może czekałem na odpowiedni moment, lecz takiego momentu już nigdy nie będzie.
  Po przeczytaniu, po prostu go spaliłem. Nie ma co gdybać o tym co było, ważniejsze jest zająć się tym co ma się teraz.
  Nigdy nie zrozumiem co kieruje ludźmi, że nie potrafią doceniać to co mają...  Dla człowieka kochać kogoś powinno być cenniejsze od pieniędzy i innych dobytków.   Prawdziwej miłości się za pieniądze nie kupi, tak samo jest z przyjaźnią. Nie można nazwać człowieka przyjacielem, po spędzeniu z Nim dnia, czy dwóch .   Przyjaźń rodzi się długo, Ci co sądzą, że się z kimś przyjaźnią, bo rozmawiali ze sobą przez kilka dni nie oznacza przyjaźni.  Nie jest prawdą, że najlepsze jest pierwsze wrażenie... Po tygodniu, dwóch wychodzi z człowieka to jaki jest naprawdę.  Nie wystarczyło człowiekowi to, że mówiłem prawdę - Uwierzyła tak po prostu obcej osobie zapominając, że... Kiedyś byliśmy blisko...    Miałem dowody na to, że mówię prawdę, a tamta osoba kłamie... I co z tego, jak i tak nie sposób uwierzyć w to co się widzi.  Ludzie mydlą sobie oczy... Ale tu nie chodzi o wiarę... Teraz pojąłem, że większość osób ufa innym, bo są ładni i mają w sobie to coś.  Może kiedyś dotrze do pewnej osoby, że miałem racje i zmarnowała szansę na lepsze życie.
 Dzisiaj już mnie nic nie obchodzi prócz tego, że mam własne życie, którym muszę kierować, by być po prostu kimś.
   Nie można nazwać człowieka przyjacielem po kilku dniach znajomości. To bezmózgi krok do głupoty.    Kilka osób dowiedziało się, że miałem rację w to co im mówiłem. Przekonali się na własnej skórze, że nie było warto ufać tym komu nie powinni. A dzisiaj?  Dzisiaj są szczęśliwi, bo nie popełniają błędów, za które mogą cierpieć.
  Czas tak nie ubłagalnie leci, że dwa miesiące szkoły zleciały jak jeden dzień.   Powód tego, że mi tak szybko to zleciało, to kiepskie zdrowie i samopoczucie.  Opuściłem mnóstwo godzin w szkole, ale czas z tym skończyć.  Trzeba się zabrać za siebie i być w końcu dorosłym i nie postępować jak dziecko.   Obiecałem rodzicom, że do końca roku  nie opuszczę ani jednej godziny lekcyjnej. Obietnica  - rzecz święta. Gdybym ją złamał byłbym po prostu nikim .  Nie sztuka coś obiecać i nie dotrzymać słowa.  Sztuką jest dotrzymać słowa, by inni uwierzyli, że jednak  jest się coś wartym.
 Kiedyś się mnie zapytała koleżanka - " Jak to jest gdy boli porażka " .  Człowiek całe życie stąpa po kruchym lodzie, a do mnie dotarło, że całego świata się nie zbawi. Nie zbawi się ludzi, jeśli tego nie chcą.  Na siłę zmienia się ich na gorszych i ostatnio się przekonałem, że nie było warto.  Człowiek się nie zmienia na lepsze, lecz na gorszę. Tak mocno wierzyłem ,że może jednak się uda... Ale... Jak ktoś mocno chce trzymać się ścieżki, po której kroczy zło i nie widzi w tym niczego złego, to  przykro.   Próbowałem i po raz kolejny się zawiodłem...
 Porażka boli bardzo, szczególnie wtedy gdy na kimś nam zależy, lecz ktoś ma to w nosie.
  Przyszłość każdego z nas zależy tylko od NAS.  Całe życie musimy pracować na NASZĄ lepszą przyszłość.   Nikt inny za nas życia nie przeżyje.   Musimy walczyć i zaczynać rozumieć swoje błędy.   Tata mi powiedział, że jak nie chce chodzić do szkoły to nie muszę.  Dostane mieszkanie i będę sobie radził sam.  I uświadomił mi jedną ważną rzecz...   Że nie warto zaprzepaszczać przyszłości  z głupoty.   Obiecałem rodzicom, że będę chodził do szkoły i nie opuszczę ani jednego dnia.
   Czy jestem cycuś mamusi?   Hm... Jak na razie jestem od rodziców zależny, bo przyszłość bez nich mogła by być ciężka.  Wiele wydatków... Teraz widzę jak ciężko muszą pracować, by utrzymać dom.  Niczego za darmo nie ma.  Żeby coś mieć trzeba za to zapłacić.  Za niecałe 5 miesięcy będą moje 19 urodziny . Tak się cieszyłem, że w końcu będę miał 18 lat i będę pełnoletni...
   Po kilku tygodniach od urodzin, uznałem, że to była głupota cieszyć się z tego, że przybyło mi lat i jestem bliski starości.  Teraz mam problemy ze zdrowiem i nawet nie chce wiedzieć co będzie jak wybije mi 60-tka...
 Hm lekka zmiana tematu, zważywszy na to, że mamy październik...
  Jest Halloween.  Pogańskie święto, lecz dla dzieci to wiele radości i kolejna okazja, by spędzić czas z rodziną dłubiąc w dyni. Sam będąc dzieckiem  dłubałem w dyni robiąc  lampiony i sprawiało mi to wiele radości z tego, że robiłem coś co pozwalało mi zapomnieć o tym co jest trudne w życiu.
   Lecz...  Halloween to jedno, lecz nie zapominajmy do Dniu Zmarłych, o naszych bliskich, których  możemy odwiedzić zapalając symboliczny znicz.   Wiecie co jest smutne?  Smutne jest to, że ludzie sobie przypominają o bliskich, który odeszli z tego świata tylko w Zaduszki.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenię sobie każdego pozytywne jak i negatywne zdanie.